Przeczytałam ostatnio bardzo ciekawy artykuł o więzi ojca z córką. Dla mnie szczególnie interesujący, gdyż sama jestem córką ze skomplikowanymi relacjami z ojcem, a zarazem jestem mamą dwóch dziewczynek. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z ważności relacji matka-córka oraz obecności taty w życiu dziecka. Jednak rzadko kto ma świadomość jak relacja ojca i dziewczynki wpłynie na jej życie dorosłe. Wiele córek nieświadomie próbuje zbliżyć się do swoich ojców poprzez upodabnianie się do nich lub próbę dorównania im. Często przybiera to postać włączenia się w ojcowskie zainteresowania, gdyż tylko tak można zwrócić na siebie jego uwagę. Dziewczynki nie chcą, by ojcowie widzieli je słabe, dlatego łzy zostawiają dla matek. Więź z mamą rodzi się poprzez dzielenie emocji, z ojcem- poprzez wspólną aktywność. Nic nie jest w stanie zastąpić obecności ojca w życiu córki. Prof. Peggy Drexler, psychiatra z Weill Medical College przy Cornell University w Nowym Jorku, przeprowadziła wywiady z 75 kobietami i stwierdziła: „Nawet jeśli odniosły sukces zawodowy, miały udane małżeństwa i satysfakcjonujące życie rodzinne, nadal pragnęły- a niektóre wręcz „umierały z głodu ojca”- jego miłości i uznania”. Kobieta, która wychowywała się bez ojca lub miała z nim złe relacje, ma problemy w relacjach z innymi mężczyznami, nawet podczas rozmowy czy w kontaktach zawodowych. „Ojciec jest pierwszym mężczyzną w życiu córki, jej przepustka do męskiego świata, jej nauczycielem” (prof. Linda Nielsen, od kilkudziesięciu lat prowadzi terapie ojców i córek). Istnieją trzy obszary, w których jakość relacji ojca z córką ma większe znaczenie niż w relacji z matką. 1. Nauka, pieniądze i kariera. W dzieciństwie to ojciec jest bardziej wymagającym rodzicem, nakłania do podejmowania ryzyka, w trudnej sytuacji nie biegnie od razu na pomoc. To on uczy dziewczynkę jak być samodzielną, niezależną, ambitną, a to przekłada się na późniejsze sukcesy naukowe, zawodowe oraz na rozwój umiejętności przywódczych. 2. Relacje z mężczyznami: społeczne, seksualne, romantyczne i małżeńskie. Gdy mama skomplementuje wygląd córki, ma to dla niej mniejsze znaczenie niż gdy zrobi to tata. Ojciec daje pewność, sprawia, że dziewczynka nabiera poczucia własnej wartości w kontaktach z płcią przeciwną. Jeśli jednak nigdy nie usłyszała komplementu od taty, to zawsze u mężczyzn będzie poszukiwała potwierdzenia swojej wartości, którego nie dostała od ojca. 3. Zdrowie. Córki bliskich i wspierających ojców rzadziej borykają się z problemami emocjonalnymi. Dziewczynki, których ojcowie byli nieobecni podczas pierwszych pięciu lat życia, były bardziej narażone na zaburzenia depresyjne, niż dziewczęta, których ojcowie byli nieobecni, gdy miały one od 5 do 10 lat. Nieobecność ojca wywiera większy negatywny wpływ na córki niż na synów. Często ojcowie nieświadomie odsuwają się z relacji z córką, gdy ona zaczyna dojrzewać. Freud uważał, że budząca się seksualność córki wzbudza w ojcu niepewność. Niestety istnieje duże prawdopodobieństwo, że dziewczynka zinterpretuje wycofanie ojca jako dezaprobatę dla jej wyglądu, ciała, budzącej się kobiecości. Wycofanie ojca może wynikać z lęku, iż zbyt duża bliskość może być odczytana jako nadużycie. Ojcom trudniej jest zrozumieć i zaakceptować zmiany jakie zachodzą w dziewczynce, jest im łatwiej w przypadku synów, gdyż sami przez to przechodzili. W efekcie fizyczna/emocjonalna nieobecność ojca jest czynnikiem zaburzającym obraz ciała u nastolatki równie mocno, jak jawna krytyka z jego strony. Naukowcy z Rider University zbadali jak jakość więzi z ojcem wpływa na relacje romantyczne córek. Po przebadaniu 80 młodych kobiet, będących w związkach, stwierdzili, że córki, u których relacje z ojcem były oparte na zaufaniu i dobrej komunikacji, miały o wiele lepsze relacje ze swoimi chłopakami, niż te kobiety, które nie mogły liczyć na ich wsparcie. Miały one problemy z utrzymaniem stałego związku, brakowało w nim zaufania, dobrej komunikacji. Prof. Nielsen zauważyła, iż nieobecność ojca sprawia, że córka w relacjach z mężczyznami staje się zaborcza, zależna i zazdrosna, albo przeciwnie – jest zdystansowana, nieufna, emocjonalnie chłodna. Jeśli chcesz sprawdzić, czy lub jak twoje stosunki z ojcem wpływają na twoje życie uczuciowe w dorosłym wieku, zrób listę wszystkich swoich romantycznych relacji z mężczyznami i wynotuj problemy, jakie doświadczałaś w każdej z nich. Następnie stwórz listę trudności, jakie do tej pory miałaś w relacji z ojcem. Zestaw obie i porównaj. Pamiętaj, że nigdy nie jest za późno na naprawę relacji ze swoim ojcem. Na początek dobrze jest popracować nad komunikacją, spróbować wyobrazić sobie, że ojciec ma nie tylko wady, ale też zalety. Większość ojców pragnie bliższej relacji z córką, ale nie wiedzą jak to osiągnąć.
Matka może być na przykład zazdrosna o więź córki z ojcem lub szantażować dziecko emocjonalnie, gdy to – po rozwodzie rodziców – nadal chce utrzymywać kontakt z ojcem. W przypadku dorosłych córek, toksyczne matki mogą też posunąć się nawet do prób uwodzenia partnerów swoich dzieci.Matka to najważniejsza i najbliższa osoba dla każdej kobiety. Jej postępowanie i wzorzec w dużej mierze mają wpływ na przyszłe życie kobiety – to jak będą wyglądały jej relacje rodzinne, związki, pewność siebie i wiara we własne możliwości. Jednak nie wszystkie matki są wzorem do naśladowania. Na szczęście córka jest oddzielnym bytem od matki i może się od niej odciąć, nie ulegać jej wpływowi – często dla własnego dobra. W naszych powieściach relacje matki z córką są tematem często poruszanym, zarówno w kontekście trudnych przeżyć, wzajemnego oddziaływania i próby naprawienia błędów. Poznajcie toksyczne matki i ich obciążone bagażem złych przeżyć córki. Trudna relacja matki z córką czy mocna więź? Więź matek i córek jest szczególna. Trudno znaleźć inne, bardziej charakterystyczne połączenie między dwoma osobami. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że kobiety z reguły są o wiele bardziej emocjonalne, również lepiej i mocniej odbierają emocje innych i potrafią o nich rozmawiać. Po prostu mają dużo empatii. Dla małej dziewczynki mama jest wszystkim – powiernicą, dojrzałą przyjaciółką, nauczycielką życia i drogowskazem. Różnica pokoleń i doświadczenie życiowe matki pozwalają jej uczyć córkę życia na wielu płaszczyznach. Począwszy od spraw przyziemnych, takich jak obowiązki domowe, poprzez zasady życia społecznego, a kończąc nawet na podejściu do mężczyzn czy wyborze ścieżki kariery. Matka odciska swoje piętno niemal na każdym aspekcie życia kobiety. Może być ono zarówno dobre, jak i toksyczne. Ponieważ matki są tylko ludźmi, zdarza się, że popełniają błędy, co niewątpliwie rzutuje na dalsze życie ich córek. Problemy emocjonalne, niepewność i brak wiary w siebie, nadmierny perfekcjonizm czy pracoholizm to tylko niektóre z problemów, z jakimi muszą się borykać dorosłe córki toksycznych matek. Trudne relacje matki z córką w powieściach Silvera Złe relacje z matką – jakich zachowań w stosunku do córek należy unikać? Grzechów matek wobec córek jest wiele. Niekiedy wynikają one z jej własnych doświadczeń – z dzieciństwa lub z dorosłego już życia, na które wpływ miał partner czy mąż. Frustracja, niespełnienie czy zawiedziona miłość generują emocje i zachowania, które czasami najłatwiej wyładować na swojej córce. Jakie są największe przewiny matek wobec ich córek? Lekceważenie, ignorowanie i odrzucenie, obwinianie za własne klęski Traktowanie problemów córki jako mało ważne i nic nieznaczące bardzo silnie wpływa na poczucie własnej wartości i wywołuje brak zaufania do siebie i swoich emocji. Klasyczny przykład: córka zwraca się do mamy ze swoim problemem, a matka deprecjonuje kłopot, gdyż uważa, że w obliczu jej kłopotów nie jest to nic ważnego. Taka postawa pokazuje córce, że jej emocje są nieważne oraz że jest przewrażliwiona lub zbyt słaba, skoro dane zagadnienie uważa za problem. Wywyższanie się i ciągłe zarzuty wobec córki to główne grzechy Antoniny Widłoń z powieści „Jeszcze chwilę” Liliany Fabisińskiej i Marii Fabisińskiej. Antonina zachowe się jak królowa brytyjska, a Jagodę traktuje jak służącą. Sama zbudowała dystans w ich relacjach. Jagoda – drżąc nerwowo przed każdą wizytą u matki – jest przede wszystkim zawiedziona tym, że cokolwiek by nie zrobiła, jej matka nigdy nie będzie zadowolona. Choćbym stanęła na uszach, nigdy nie będziesz zadowolona. Może więc pora przestać się starać – wygarnia podczas jednej z wizyt u matki. Dlaczego Antonina tak się zachowywała? Bo została zraniona przez męża, gdy od niej odszedł. Ze złamanym sercem i złudną nadzieją, że mąż do niej wróci, nie potrafiła kochać córki prawdziwą miłością. Smutna i rozczarowana wybudowała mur między sobą a córką. Nie dała dziecku ani miłości, ani poczucia bezpieczeństwa, żałowała mu miłych słów, uwagi i uśmiechu. A co najgorsze, obwiniała Jagodę o odejście jej ojca. Cierpiała tak bardzo, że musiała na kogoś zrzucić winę, żeby wyjść z depresji i po prostu samej przetrwać. Padło na znajdującą się najbliżej i bezbronną dziewczynkę. Czy Jagoda zdołała zburzyć ten mur? Czy Antonina naprawiła stosunki ze swoją córką? Czy Jagoda mogła być dobrą matką dla własnej córki? Jaką rolę odegrała Nataszka, córka Jagody? Przeczytajcie w powieści! Jeszcze chwilę (tom 2) 49,90 zł Konkurowanie jako toksyczna relacja matki z córką Matka z jakiegoś powodu jest zazdrosna o córkę i poprzez konkurowanie z nią próbuje leczyć własne kompleksy. Może być to zazdrość o miłość ojca do córki (szczególnie gdy między matką a ojcem nie układa się zbyt dobrze) lub patologiczne próby odbicia córce chłopaka (dzieje się tak najczęściej wtedy, kiedy matka nie może się ogodzić z nadchodzącą starością i pogorszeniem wyglądu). Nadmierna kontrola, narzucanie córkom własnych schematów i pragnień Kobiety chcą uchronić swoje córki przed własnymi błędami młodości (najczęściej niechcianą nastoletnią ciążą albo nieszczęśliwym małżeństwem), dlatego nakładają na nie mnóstwo zakazów: uczestniczenia w imprezach, spotykania się ze znajomymi czy wchodzenia w związki. Poprzez nadmierną kontrolę matka daje córce znać, że ta nie jest godna zaufania. Ograniczenia życia towarzyskiego córki to bardzo duża kara – dla nastolatki grupa rówieśnicza jest bardzo ważna, często walczy ona o pozycję w niej. To rodzi konflikty, rodzinne awantury, może prowadzić nawet do ucieczek – byle być jak najdalej od rodzinnego domu. Toksyczne jest też pragnienie realizacji własnych marzeń przez dziecko – to, czego matka nie zrealizowała, ma zrealizować córka. Ma być bardziej szczęśliwa, nie popełniać podobnych błędów, podążać właściwą drogą. Ale czy tak się da? Historia z powieści „Siedem ślubów mojej siostry” pokazuje, że niezupełnie. Matka głównej bohaterki Zośki to sfrustrowana własnymi wyborami kobieta. Uwikłana w małżeństwo z Tadeuszem, którego nie kochała, wyraźnie cierpi: Dlaczego więc wyszłam za Tadka? Przecież wiedziałam, że nie pasujemy do siebie. Zmarnowałam życie i jemu, i sobie – podsumowuje swoje nietrafione wybory. Gdy na świecie pojawia się Zośka, Hanna ma jedno pragnienie: Może chociaż ona nie pogubi się w swoich wyborach. Ale przecież to jest jej pomysł na szczęście. W dorosłym życiu Zośka próbuje się wyrwać spod presji matki, w końcu ucieka – do Izraela, Włoch, Hiszpanii. Tam szuka miłości, mierzy się ze swoimi emocjami, pragnie odnaleźć siebie na własnych warunkach. Czy w końcu odnajdzie miłość i jak potoczy się historia – przeczytacie w powieści. Siedem ślubów mojej siostry 49,90 zł Dystans emocjonalny i brak bliskości To sytuacja, kiedy matka dystansuje się od dziecka. Nie przytula go, nie mówi do niego czule, nie pociesza w trudnych chwilach. Pokazuje córce, że musi sama radzić sobie w podobnych sytuacjach i nie powinna na nikogo liczyć. Stosuje coś, co potocznie nazywane jest zimnym chowem, najczęściej dlatego, że sama była tak wychowywana i nigdy się nie nauczyła okazywać uczuć dziecku. Takie podejście wywołuje poważne problemy emocjonalne u dzieci. Doskonale to opisała Liliana Fabisińska w powieści „Jeszcze chwilę”. Wspomniana już wyżej Antonina – matka Jagody – to w gruncie rzeczy nieszczęśliwa kobieta. Porzucona przez męża tkwi w swoim smutku przez lata, prawdopodobnie przechodząc depresję. Jagoda jest dla niej przeszkodą. Jak sama mówi, kiedy była pogrążona w rozpaczy niczym w żałobie, mała dziewczynka chciała się bawić, śpiewać i radować: Byłam nieszczęśliwa i porzucona, a ty zachowywałaś się tak, jakbyś tego nie widziała. Tak więc matka obwinia małą dziewczynkę za odejście swojego męża, oskarża, że Witold odszedł, bo była niegrzeczna. W rezultacie Jagoda, wychowana w poczuciu odrzucenia i braku akceptacji matki, sama nie potrafiła dać czułości i miłości swojej córce Nataszy. Czy jednak udało się im poukładać trudne relacje? Sięgnijcie po tę powieść! Inny przykład braku ciepła w trudnej relacji matki z córką opisała Paulina Płatkowska w książce „To, czego szukasz, szuka także ciebie”. Główna bohaterka Barbara to znana autorka romansów, kobieta silna, zadufana w sobie, wręcz zarozumiała. Pewne zdarzenie mobilizuje ją jednak do wyjazdu w góry, gdzie spotyka inne pisarki i zaczyna zastanawiać się nad swoim życiem, zachowaniem i relacjami z mężem oraz z córką Edytą. Wie, że nie była dobrą matką, że raczej cechował ją dystans aniżeli matczyna bliskość, w końcu stara się naprawić to, czego nie udało się zbudować między nią a Edytą. Chce tego bardzo, choć wie, że lepszą komitywę córka ma z jej mężem Stefanem. Zdaje sobie sprawę, że jako rodzic miała problem z zaakceptowaniem zainteresować oraz inności dziecka. Nigdy nie miałyśmy nic wspólnego – pisze w swoim dzienniku i jednocześnie rozumie swoją postawę: rodzica, który ostentacyjnie nie interesuje się tym, co pochłania jego dziecko, bo jest rozczarowany, że nie jest ono jego wierną kopią. Teraz to widzę: ja byłam takim rodzicem – kwituje. Jeśli chcecie dowiedzieć się, czy Barbarze udało się odbudować stosunki ze swoją córką, przeczytajcie powieść! To, czego szukasz 51,90 zł Parentyfikacja w dzieciństwie Narzucanie dziecku przez rodziców zbyt odpowiedzialnych i nieadekwatnych do wieku zadań. Najczęstszymi przykładami są: opieka nad młodszym rodzeństwem, sprzątanie całego domu czy gotowanie obiadów, surowe karanie, jeśli dziecku coś pójdzie nie tak. To bardzo niebezpieczna sytuacja, gdyż nie pozwala dziecku być dzieckiem i odpowiednio się rozwijać. Musi ono tłumić własne potrzeby i mierzyć się z emocjami, na które nie jest jeszcze gotowe. Wymaganie perfekcjonizmu Sytuacja, kiedy matka wymaga od córki, aby ta była we wszystkim najlepsza, jest częstym powodem zaburzenia właściwych stosunków. Na ten temat traktuje niemal każda psychologiczna książka o relacjach matki z córką. Takie okoliczności doprowadzają do niskiej samooceny, a nawet depresji, ponieważ każdy, najmniejszy błąd od razu skreśla całą wartość córki jako osoby. W powieści „Nigdy nie będę wyższa” autorka podniosła ten problem. Helena Dobrołęcka jest taką wymagającą matką. Jej córka Małgorzata nauczyła się robić uniki i stosować różne zabiegi taktyczne, żeby nie wdawać się z matką w polemikę, która zwykle prowadzi do tego, że po prostu obrywa jeszcze mocniej. Jednak ma poczucie niesprawiedliwości i niedocenienia: Czy ktokolwiek lubi być stale na cenzurowanym? I której córki nie wykończy ciągłe porównywanie do innych idealnych córek? – zastanawia się. Jednak ma świadomość, że matka się nie zmieni. Ona jako odrębna osoba może za to wierzyć w siebie i w swoją wartość oraz działać i myśleć samodzielnie. O perypetiach Małgorzaty z matką przeczytacie w powieści Agnieszki Dydycz! Nigdy nie będę wyższa 54,90 zł Ciągła krytyka To również dość często spotykany problem. Wszystko, co robi córka, jest dla matki niewystarczająco dobre. Dodatkowo takie matki nigdy nie dostrzegają dobrych rzeczy, które robi dziecko, i nigdy go nie chwalą. Takie zachowanie wobec dziecka wykształca w nim przede wszystkim niską samoocenę, poczucie beznadziejności i bycia niepotrzebnym. Mało tego, dzieci z takich rodzin często źle wybierają życiowych partnerów i wchodzą w toksyczne związki. Portret matki wiecznie krytykującej swoją córkę przedstawiła Paulina Płatkowska w powieści „Bądź dobrej myśli”. Wisia to osoba wywyższająca się i niedostępna. Taka jest dla obcych, i taka dla własnej córki Małgosi. Nie potrafi jej pocieszyć, gdy ta płacze po rozstaniu z mężem, nie umie okazać matczynej miłości, jest zdystansowana i oschła, a ponadto nie szczędzi krytyki. Ich relacje są o tyle trudne, że mieszkają w tym samym domu, przez co Małgosia jest niejako pod obstrzałem matki. Zdarza się jednak coś, co każe Wisławie przemyśleć swoje postępowanie. Czy się zmieni? Przeczytajcie w powieści! A jeśli historia Wam się spodoba, sięgnijcie po dalsze części: „Lepsze czasy” i „Jasna sprawa” – świetne książki dla seniorów i o seniorach. Bądź dobrej myśli (tom 1) Produkt w promocji 35,00 zł Książki o relacjach matek z córkami Istnieje wiele ciekawych pozycji wydawniczych, które mówią o toksycznej relacji matki z córką. To świetna lektura dla kobiet, które mają ciężkie relacje z własnymi rodzicielkami. Na pewno dostrzegą one podobieństwo do swojej sytuacji, przez co mogą poczuć, że nie są odosobnione w swoim cierpieniu. Dodatkowo lektura może zainspirować je do zadbania o siebie i podjęcia działań prowadzących do poprawy własnego życia. Bo taki przekaz mają nasze powieści – motywują do zmian, podkreślają to, co w życiu jest ważne, wskazują, jaką drogę warto wybrać, aby czuć się szczęśliwym. Mgr Magdalena Golicz Psycholog , Chorzów. 84 poziom zaufania. Rozumiem, że trudno jest Pani, gdy córka dorasta i zaczyna mieć własne życie i wybory, coraz mniej czasu spędza z Panią ( i na pewno nie tyle, ile Pani by oczekiwała). Można spróbować szczerej i zaangażowanej rozmowy. Bez pretensji czy złości, ale raczej mówiącej o Matki i córki przeglądają się w swoich twarzach, niczym w lustrach. Jak pisze Hope Edelman: „Nasze matki łączą nas bezpośrednio z własną historią i płcią.” Dzięki ich obecności lub absencji, przykładzie jaki dają, lub braku niego, dzięki pozytywnym wpływom lub negatywnym, dzięki temu co nam dały i czego nie mogły dać, tworzyłyśmy same siebie. Dla każdej kobiety twarz matki była pierwszym lustrem, w którym się przeglądała. Relacja matki i córki ma w sobie coś szczególnego. Często wypełnia ją wulkan skrajnych emocji. Od samego początku matkę i córkę łączy silna więź, łączy je też tożsamość płci. Dziewczynka kształtuje się i dorasta, patrząc na swoją matkę. Naturalnie, ojciec też jest ważny w wychowaniu i rozwoju małej kobiety, ale to matka buduje jej emocjonalny świat w pierwszych latach życia. Sztandarowe już badania Mary Ainsworth – znanej psycholog zajmującej się rozwojem człowieka pokazują, że emocje matki, jej zachowanie wobec dziecka oraz styl wychowania mają wpływ na relacje z dzieckiem. Ainsworth sprawdzała, jaka jest intensywność reakcji dziecka, gdy matka znika, lub gdy jest stale przy nim obecna. To pozwoliło wyróżnić jej trzy style przywiązania: bezpieczne, lękowo-unikające i lękowo-ambiwalentne. Style macierzyństwa Wykazano, że 20 procent dzieci reprezentuje ostatni styl. Dzieciom tym brakuje pewności, czy otrzymają pomoc i wsparcie, dlatego nieustannie muszą upewniać się, czy mama jest w zasięgu ich wzroku. Anisworth zaobserwowała również, że gdy mama oddala się, dzieci nagle stają się niespokojne i manifestują swój sprzeciw. Natomiast, gdy wraca, wyrażają radość pomieszaną ze złością i oporem. Jako dorośli mają tendencję do kochania za bardzo, nadmiernej zazdrości, poczucia bycia niekochanym i niedocenionym przez ważne osoby. Przypisują swoim rodzicom kontrolę i agresję. Styl unikający charakterystyczny jest dla 20 procent osób. Takie dzieci czują się odrzucone przez matkę, która unika bliskości fizycznej. Jako dorośli obawiają się wchodzenia w bliskie, intymne relacje, są nieufni. Wolą zagłębić się na przykład w pracę lub angażować się tylko w przelotne znajomości. Najbardziej pożądany – bezpieczny styl przywiązania – reprezentuje ok. 70 procent osób. Ich doświadczenia w kontaktach z matką opierają się na poczuciu bezpieczeństwa, przekonaniu, że otrzymają właściwą opiekę i wsparcie ze strony matki. Dzięki temu wierzą w siebie, mają wysokie poczucie własnej wartości, angażują się w relacje i potrafią w nich wyznaczyć własne granice. Okazuje się, że styl przywiązania do matki ujawniony około 12 miesiąca życia, przekłada się również u siedemdziesięciu procent dorosłych osób na styl przywiązania wobec partnera. Najlepsze, co matka może zrobić dla swojej córki, to przekazać jej jak najwięcej miłości, akceptacji i bezpieczeństwa. Dzięki niej córka kształtuje i rozwija swoją kobiecą naturę, seksualność i tożsamość. Co najważniejsze, matka w tym wszystkim powinna dać córce autonomię. Ich symbioza w naturalny sposób rozwija się od poczęcia i trwa z reguły do pierwszego roku życia. To prawidłowy przebieg ich więzi. Po tym czasie matki powinna następować stopniowa separacja i zdrowy dystans, tak, by córka mogła budować własną tożsamość niezależną od tożsamości matki. Część matek narażonych jest na pokusę, by przedłużyć ten stan. I nic nas nie rozdzieli Symbiotyczna relacja matki z córką ma podobny charakter do więzi damsko-męskich. Z jakiegoś powodu w ich relacji zabrakło mężczyzny. Często bywa, że zostaje on celowo odsunięty lub sam dystansuje się. Jego brak jest nieodczuwalny przez obie panie i nawet nie wydaje się czymś niezwykłym. Taki układ jest hermetycznie zamknięty i niedostępny dla innych. Jego podstawową cechą jest zazdrość. Matka może być zazdrosna o czas, który córka spędza ze znajomymi (matka często bywa na takich spotkaniach), a przede wszystkim o mężczyzn. Gdy córka zaczyna się z kimś spotykać, dostaje w sposób zawoalowany informację, że to wyraz zdrady i niewdzięczności. Ze względu na hermetyczność relacji i brak dostępu innych do niej, wszystkie emocje krążą w zamkniętym obiegu. Między matką a córką toczy się gra: raz się nienawidzą, a raz kochają. Podstawowymi narzędziami w tej grze jest poczucie winy i odpowiedzialności („Nie kłopocz się, zrobię to sama, choć jest to trudne…”). Symbioza może przejawiać się także w zależności finansowej matki od córki lub odwrotnie. Jest ona niezwykle niebezpieczna dla rozwoju i nawet gdy córka zwiąże się z mężczyzną, to jeśli nie uporządkuje relacji z matką, grozi jej rozpad związku. Radek pisze: „ Moja dziewczyna ma 24 lata, jest na ostatnim roku studiów, pracuje. Mieszka z matką, ojciec już dawno się od nich wyprowadził. I teraz co mi przeszkadza – jej matka za bardzo wkracza w nasze życie prywatne. O wszystkim musi być informowana na bieżąco, nic nie ujdzie jej uwadze. Ciągle kontroluje moją dziewczynę i udziela jej „cennych rad”. Gdy jesteśmy gdzieś razem, czy to na mieście, czy u mnie, to potrafi zadzwonić 2 razy w ciągu godziny i dopytywać czy oby córce nic złego się nie dzieje […]. Poza tym matka ustala mojej dziewczynie plan dnia. Np. gdy matka zaplanuje sobie, że tego i tego dnia idą razem na zakupy, to już oczywiście moje plany w stosunku do dziewczyny tracą ważność. Po prostu matka nakaże, to córka musi spełnić. Od pewnego czasu próbuję z dziewczyną rozmawiać na ten temat, mówię jej, że przeszkadza mi to. Ale ona po pierwsze – uważa, że matce się nie postawi, bo nie chce się z nią dodatkowo kłócić. Po drugie – chyba jej to aż tak bardzo nawet nie przeszkadza. W każdym razie moja dziewczyna uważa, że to ja robię problem….” Jaka babka, taka matka, taka córka Czy tego chcemy, czy nie, nasi przodkowie w nas żyją. Jeśli prababka czuła się dobrze ze swoją kobiecością, nie była nadmiernie związana z matką, żyła w satysfakcjonującym związku, otoczenie jawiło jej się jako bezpieczne i dobre, to przekazała to babce, babka matce, a matka córce…. Dlatego warto poznać historię kobiet we własnej rodzinie po to, by zobaczyć funkcjonujące schematy oraz przekazy. Dziedzictwo przekazywane przez nasze matki może wpływać na córkę w wieloraki sposób. Matka może przekazywać córce, że kobiecość i seksualność są czymś negatywnym, co spowoduje, że dorastająca córka odrzuci te aspekty własnej tożsamości. Może ograniczać córkę swoją nadopiekuńczością, poświęcając się dla niej bezwzględnie i wyręczając we wszystkim. Córka otrzymuje wtedy informację, że jest nieporadna, słaba, potrzebuje ciągłej opieki w niebezpiecznym środowisku. Trudno jest jej później usamodzielnić się, budować własne granice i stać się dorosłą, niezależną osobą. Bywa, że matka poprzez córkę rekompensuje swoje niespełnione nadzieje i oczekiwania. Wtedy córka zaczyna żyć życiem własnej matki. Czasem role się odwracają. To córka staje się opiekunką, obrońcą własnej matki. Matka może stawiać się na pozycji osoby nieradzącej sobie, pokrzywdzonej, chorej. Córka nawet, gdy próbuje odejść z toksycznego układu i układać własne życie, zostaje bombardowana komunikatami ze strony matki wywołującymi poczucie winy typu: „Bez Ciebie sobie nie poradzę…” Uwolnić się od matki Marta pisze: „Chciałabym uwolnić się od swej matki, od domu, ale cóż… przecież nie mogę, bo nie jestem samodzielna finansowo. Jak jakaś ukleja muszę żyć w chorym domu, w chorej rodzinie, wiecznie kłócącej się i awanturującej…” Czy możliwe jest uwolnienie się od bagażu rodzinnego i zatrzymanie toczącej się kuli śniegowej niosącej ze sobą destrukcyjne schematy? Tak. Należy twarzą w twarz raz jeszcze zmierzyć się z wyrządzoną krzywdą i cierpieniem. Uwolnienie następuje stopniowo: płacz, świadomość tego, co się wydarzyło i wybaczenie są kolejnymi etapami na drodze ku uzdrowieniu. Czasem dzieje się to „samoistnie” pod wpływem doświadczeń i wydarzeń życiowych, czasem potrzebna jest pomoc. Wsparcia można szukać u przewodników duchowych albo w gabinetach psychoterapeutycznych. Ważne jest by zaakceptować ten bagaż, zobaczyć co jest w nim dobre i wartościowe, a co nie. Pomocne może być zrozumienie własnego przeżywania świata oraz perspektywy matki. Świat oczami córki i matki Mała dziewczynka widzi swoją mamę jako kogoś cudownego, pięknego, podziwia ją. Odzwierciedla się to w zabawach, w których podkrada ubrania mamy, dzięki temu uczy się swojej roli, płciowości. Jest to niezwykle ważny czas, dlatego istotne jest, by miała jak najwięcej pozytywnego kontaktu z mamą. Na stosunek matki do córki w tym okresie wpływa to, czy matka żyje w szczęśliwym związku, czy dziecko było chciane, jaki ma obraz siebie samej. Jeśli te czynniki będą układały się w niesprzyjający sposób, to dziewczynka nie zazna miłości, akceptacji. Dalszą konsekwencją będzie poczucie, że jest gorsza, brzydsza, że nie zasługuje na uczucie. Jako nastolatka będzie niepewna siebie, przepełniona lękiem i z ciągłym pytaniem „czy ktoś mnie pokocha?” Przełom przychodzi wraz z okresem dojrzewania. Około szesnastego roku życia rozpoczyna się okres buntu: jedne kobiety go przechodzą łagodnie, wręcz niezauważalnie, inne burzliwie. To czas, gdy córka powinna przejąć odpowiedzialność za siebie, własne życie i zacząć odseparowywać się od matki. Matka już nie jest wtedy wystarczającym autorytetem, nie jest tą najcudowniejszą i najpiękniejszą. Okres buntu powinien przebiec nieco odmiennie w porównaniu do chłopców. Ze względu na tożsamość płci, córka powinna zauważać również pozytywne cechy u matki i choć w części identyfikować się z nią. Matka w tym czasie pozwala córce dokonywać własnych wyborów i życiowych decyzji co do wyboru studiów, pracy, partnera, stylu życia. W tym okresie u matki może pojawić się zazdrość o młodość, piękno córki. Matka konfrontuje się wówczas z akceptacją przemijania. Obydwie kobiety uczą się spojrzenia na siebie z nowej perspektywy: dwóch dorosłych, niezależnych osób. Z czasem role odwracają się i dorosła córka staje się przewodniczką własnej matki, pokazuje jej przemiany w otaczającym świecie, gdzie nie do końca wszystko jest zrozumiałe. Małgosia wyznaje: „Karty na nowo zostają rozdane, gdy córka sama staje się matką. Okres ciąży i po urodzeniu jest zwykle ponownym spotkaniem matki z córką, zasypaniem przepaści, przejściem do kolejnego etapu w życiu i zupełną zmianą perspektywy obydwu kobiet. Wtedy właśnie przycicha Litania do Nie Kończących się Win Własnej Mamy, a nawet można usłyszeć „teraz rozumiem cię, mamo” albo „jak ty to zrobiłaś…?” autorka: Aneta Maj, psycholog
Jeżeli interesują Cię relacje matka – dziecko w literaturze, koniecznie sięgnij po tę książkę Amosa Oza, jednego z najwybitniejszych izraelskich pisarzy. Amos Oz opowiada o niej o swojej rodzinie przed i po przyjeździe na tereny dzisiejszego Izraela, dużo miejsca poświęcając swoim rodzicom, opowiadając o własnym dzieciństwie.