Definicje te podzielone zostały na 1 grupę znaczeniową. Jeżeli znasz inne znaczenia pasujące do hasła „ptak odradzający się z popiołów, mityczny” lub potrafisz określić ich nowy kontekst znaczeniowy, możesz dodać je za pomocą formularza znajdującego się w zakładce Dodaj nowy. Pamiętaj, aby opisy były krótkie i trafne. GALERIA ŚLĄSKA Anna TrzebinskaŚląsk jest śliczny!Piękna eklektyczna kamienica na zbiegu i Wojewódzkiej w Katowicach. Atrakcyjne,secesyjne zdobnictwoAnna Maria HarazinŚląsk jest śliczny!Katowice Załęże w pełnym słońcu...Beata OgórekŚląsk jest śliczny!Przetańczyć z Tobą chcę cała noc... Kręgi Taneczne to jedno z pierwszych miejsc, jakie powstały w Parku Śląskim. Wybudowano je w 1952 roku jako część strefy festynowej. Wraz z upływem lat Kręgi przestały pełnić swoją pierwotną funkcję, a w ostatnich dekadach uległy dewastacji. Po trwającej ponad 2 lata modernizacji zostały udostępnione do użytkowania. Wyglądają pięknie. Nic tylko śpiewać, tańczyć, recytować... Ryszard ŁokiećŚląsk jest śliczny! W Parku Śląskim... Lipiec Kaśka BarszczewskaŚląsk jest śliczny!Świętochłowice - Chropaczów, miejsce, gdzie czas się zatrzymał. Zdjęcie z 2018 LWOWSKA Franciszek-Andrzej Magda Lwów na starej pocztówce. Pociągiem ze Lwowa do Wiednia - oczywiście w swoich interesach,Irena Stolarczuk15 lipca 1956 roku do Wrocławia przywieziono lwowski Pomnik Aleksandra hr. Fredry i odsłonięto uroczyście na południowej pierzei Aleksandra hr. Fredry został wykonany przez znanego rzeźbiarza Leonarda Marconiego. Od 1897 do 1950 pomnik stał we Lwowie na Polski pomnik przywieziono w marcu 1950 i ustawiono w o przeniesieniu pomnika do Wrocławia. LWÓW Franciszek-Andrzej Magda jest w: Ołbin Wrocław. LWÓW. Tylko we Lwowie. Deszcz na lwowskich ulicach. Tym razem ulica Franka, czyli ZYBLIKIEWICZA. Foto, KRAKOWSKA Kraków - ciekawostki, tajemnice, stare zdjęciaObchody 117 rocznicy urodzin Włodzimierza Lenina pod jego pomnikiem w Nowej Hucie. Fotografia wykonana 22 kwietnia 1987 każdy z czekających w kolejce dostał w nagrodę papier toaletowyKazimierz Bochenski❤️KOCHAM KRAKÓWPrzed I Wojną światową w okolicach Rynku Głównego było 15 lokali z wyszynkiem alkoholu. Ale, jak zaznaczył Franciszek Klein, nigdy nie spotkało się w nich ludzi pijanych(?). Wśród tych lokali znajdował się przy ulicy Szczepańskiej 5. przybytek F. Feilguta. Oferujący szeroki wybór alkoholi. Począwszy od piwa kończący na wódce. Dużo później, po wojnie lokal zmienił nazwę na "Trzy rybki" doskonale znany krakowianom. Wbrew zewnętrznemu wyglądowi cieszył się sporą popularnością. Tekst oparty na książce Jana Adamczewskiego "Kraków od A do Z" oraz "Ech, mój Krakowie" ( 1980) — w Królewskie Miasto Józefczyk❤️KOCHAM KRAKÓWObwarzanek KrakowskiRafał Marfiak❤️KOCHAM KRAKÓWStare Podgórze, czyli I KrakówRafał Marfiak❤️KOCHAM KRAKÓWNasz piękny stary Rynek, czyli I KrakówKazimierz Bochenski❤️KOCHAM KRAKÓWTakie nietypowe zdjęcie przysłane mi przez znajomego. Nie ma opisu. Lecz widać na nim, w głębi, kościół św. Piotra i Pawła znajdujący się w Krakowie przy ulicy Grodzkiej 52, obok kościoła św. Andrzeja. Od 1830 parafia Wszystkich Świętych. Pierwsza budowla barokowa w Krakowie. Ufundowana dla Jezuitów przez króla Zygmunta III Waze. Budowa trwała 22 lata. Ukończono ją w 1619. W ciągu kilkuset lat kościół przechodził burzliwą historię jako własność najpierw Jezuitów, potem Komisji Edukacji Narodowej, następnie Uniwersytetu Jagiellońskiego, potem oo. Cystersów z Mogiły. A od 1809 - 1815 kościół funkcjonował jako świątynia prawosławna. Powrócił do swej roli w 1830, po gruntownym remoncie kopuły. A w 60 lat później przeszedł kompleksową konserwację. Prowadził ją Zygmunt Hendel. Teraz budowla cieszy swoim wyglądem i otoczeniem oczy krakowian i licznych turystów. A na koniec ciekawostka. Otóż w tym kościele jest zawieszone najdłuższe w Polsce wahadło Foucaulta pozwalające pośrednio zaobserwować ruch obrotowy Ziemi wokół własnej osi. — w Królewskie Miasto Bochenski❤️KOCHAM KRAKÓWJeszcze jedno stare zdjęcie. A na nim ulica Szeroka. A na niej zaparkowana w poprzek furmanka. A na niej.... no właśnie co? Bo nie bardzo widać. Ale za to widać, że koń nie jest o suchym pysku. Spożywa obiado- kolację. No i mały ruch na ulicy, która opisywana była wielokrotnie. Więc sobie daruję kolejnego jest z lat 1965 - 70 . Autor to Leszek Dziedzic. — w Królewskie Miasto Bochenski❤️KOCHAM KRAKÓWDwa Feniksy. Ten u góry to mityczny ptak odradzający się z popiołów. Uznawany za symbol Słońca. Był znany wszystkim starożytnym pisarzom, począwszy od to budowla wzniesiona dla wiedeńskiego Towarzystwa Ubezpieczeniowego "Feniks" w latach 1928-1932 wg projektu Adolfa Szyszko -Bohusza. Zbudowana została na miejscu zburzonych trzech średniowiecznych kamienic. Był to pierwszy w Krakowie budynek gdzie mieszkania były wyposażone w klimatyzację. Na rogu kamienicy znajduje się rzeźba kobiety. (Higieja). W narożnym lokalu przez ponad 70 lat był sklep firmowy czekolady Adres tego budynku to Rynek Główny 41 ( róg ulicy Jana 2-4). O restauracji "Feniks" napiszę w innym MEMÓW I AKTUALNOŚCI Platforma Polityczna Satyra Polityczna Historie ciekawe CuriosauroTakie piękne Gratulacje dla autoraW ogrodzie CuriosauroTalent brytyjskiego Omida Asadi do rzeźbienia suchych liściUSMIECHY A oto mądrość z Tygla Do kolejnej mieszanki z Tygla.
Najpierw podeszli do nich z niechęcią, a później zaczęli stosować je wręcz z entuzjazmem. Pszczelarstwo więc w końcu włączyło się do głównego nurtu amerykańskiego rolnictwa. Podobnie jak wielu innych amerykańskich "rolników", pszczelarze komercyjni porzucili wówczas swoją niezależność.
Czeski producent samochodów ciężarowych Tatra wrósł w krajobraz Europy Środkowej tak mocno, że trudno sobie wyobrazić, że mógłby zniknąć z europejskich dróg. Jak każdy producent wywodzący się z dawnego Bloku Wschodniego, tak i Tatra zmuszona była dostosować się do nowych realiów wolnego, kapitalistycznego rynku. Zadanie było trudne, ponieważ od lat zdominowany był on przez zachodnie marki. Te z kolei upatrywały w Europie środkowo-wschodniej ogromny, niezagospodarowany obszar, który zamierzały w mniej, lub bardziej agresywny sposób opanować. Niestety, niemal całkowicie im się to udało. Z europejskiej mapy producentów samochodów ciężarowych zniknęła większość znanych marek. Niektóre opierały się dłużej, inne - zwłaszcza polskie - w wyniku politycznych nacisków, dzikiej prywatyzacji i niejasnych do dziś koneksji, odpadły w przedbiegach. Tatra, jako jedyny środkowoeuropejski producent samochodów ciężarowych wytrzymał zachodnią zawieruchę. Nie obyło się oczywiście bez perturbacji wszelakiej maści spychających Tatrę na skraj przepaści. Czechom udało się jednak zachować zarówno markę, jak i renomę. Przełomowym dla czeskiego producenta był rok 2011, kiedy to oficjalnie zadebiutowała Tatra Phoenix. Nazwa modelu idealnie wprost wpasowała się w sytuację. Phoenix, niczym mityczny ptak odradzający się z popiołów, wyciągnął Tatrę z okresu stagnacji oraz rozmytej wizji przyszłości. Czesi projektując Phoenixa postawili na ścisłą współpracę z holenderskim DAFem. Nie trudno rozpoznać charakterystyczną kabinę, pod którą pracuje holenderski silnik dieslowski Paccar MX. W zależności od wersji ta sześciocylindrowa, rzędowa jednostka napędowa, posiada moc od 360 do 510KM. Niemal wszystkie podzespoły pochodzą od DAFa. Wyjątek stanowi tutaj podwozie oraz pomocnicza skrzynia biegów. W tym przypadku Czesi nie zrezygnowali ze swojego sztandarowego, sprawdzonego produktu, jakim jest niezależne zawieszenie wszystkich osi i rury nośnej. Sztywna rura nośna stanowiąca główny element podwozia Tatry Phoenix zdecydowanie upraszcza konstrukcję, umożliwia zastosowanie szeregu zabudów, a co najważniejsze, zmniejsza masę pojazdu. Dzięki temu rozwiązaniu Tatra doskonale radzi sobie w trudnym terenie. Odchylana kabina kierowcy wykonana jest całkowicie z metalu. W standardzie przewidziano kabinę krótką, tzw. dzienną. Na zamówienie możliwa jest zabudowa kabiny nocnej z dwiema leżankami oraz dodatkowym wyposażeniem. Długo się przyglądałem w sieci modelom Tatry Phoenix nim postanowiłem zamówić egzemplarz dla siebie. Moją decyzję przypieczętował fakt, iż modele te powoli zaczynają znikać ze sklepów internetowych, stając się coraz trudniej dostępnymi. Producentem modelu jest chińska IXO, pod której szyldem na rynek trafiły dwie wersje kolorystyczne. Pierwsza z nich posiadała kabinę w kolorze kremowym, druga jasno zielonym. Zielona wydała mi się bardziej atrakcyjna. Warto jednak nadmienić, iż dostępne były (być może są jeszcze gdzieniegdzie) inne wersje kolorystyczne wyprodukowane przez IXO dla czeskiej FOXToys. W ofercie FOXToys znalazły się modeliki z czerwoną i niebieską szoferką, oraz cały w kolorze żółtym. Szczerze mówiąc najchętniej przygarnąłbym niebieską, ale… nie wiem skąd cena, która wielokrotnie przewyższa standardowy model IXO. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż poza schematem malowania modele niczym się od siebie nie różnią. Skupmy się jednak na prezentowanej miniaturze. Model tatry Phoenix z IXO to miniatura zaskakująca. Zaskakuje przede wszystkim świetnym poziomem odwzorowania i montażu. Model złożony jest starannie i czysto. Zwraca uwagę dobrze nałożony lakier, który podkreśla przetłoczenia oraz linie podziału blach. Wnętrze kabiny również odwzorowano bardzo starannie z naciskiem na kształt nowoczesnego kokpitu i koła kierownicy. Do pełni szczęścia brakuje jedynie kalkomanii zegarów. Pod ciężką, całkowicie stalową skrzynią ładunkową znajduje się genialnie odwzorowane podwozie. Mnogość detali z pewnością zatrzyma wzrok nie jednego kolekcjonera na dłużej. Bardzo ładnie odwzorowano także felgi, klosze reflektorów oraz wycieraczki szyb przednich, które wykonano z plastiku. W moim osobistym odczuciu Tatra Phoenix z IXO nie ma słabych punktów. Gdybym próbował znaleźć je na siłę, to jedynym elementem, którego mógłbym się uczepić jest faktura czarnego wlotu powietrza w dolnej partii pasa przedniego. Mógłby być staranniej odwzorowany. Nie jest to jednak element, który w jakimkolwiek stopniu pogarsza mój odbiór modelu. Gwoli podsumowania powiem jedynie, że chciałbym, aby każdy model zaskakiwał mnie w takim stopniu jak opisywana Tatra. Tego życzyłbym sobie i wszystkim kolekcjonerom modeli samochodów. Zapraszam do galerii i samodzielnej oceny Tatry Phoenix z IXO.
ptak odradzający się z własnych popiołów ★★★ McGremlin: FYLGIA: duch opiekuńczy człowieka, uosobienie jego właściwości psychicznych ★★★★ bachaku1: KROTON: tropikalny krzew lub drzewo z rodziny wilczomleczowatych, właściwości lecznicze ★★★★★ ddexterr: NATURA: właściwości wrodzone, charakter ★★★ SYCIWO
5. Rozwiąż krzyżówkę. Wyjaśnij Bóg - lekarz, zwalczył Bogini urodzajów, patronka życia Król morza, wysp, nadbrzeży, Bogini łowów, bliźniacza siostra Dobroczynny bóg wina, rządzi rodzeniem, śmiercią i Żona Epimeteusza, wyposażona przez bogów w fatalną „Ptak słoneczny", odradzający się z Pramatka Ziemia, pierwsza Władca piekieł, Pan snu, syn Nocy.​ Answer
a z Popiołów Zrodzi Sie Ogień na Allegro.pl - Zróżnicowany zbiór ofert, najlepsze ceny i promocje. Wejdź i znajdź to, czego szukasz!
Analogia do obecnej sytuacji czarnołabędziowej pandemii COVID-19 nasuwa się tu sama przez się, potwierdzając, że choć rzeczony Czarny Łabędź to zjawisko, które uważa się za tak mało prawdopodobne, że praktycznie niemożliwe, to jednak od czasu do czasu się pojawia i ma kolosalny wpływ na rzeczywistość – wyjaśnia prof. Elżbieta Mączyńska w cyklu #PoProstuEkonomia. Czego jeszcze nie wiemy o Czarnym Łabędziu, a może okazać się wartościową lekcją w postpandemicznej rzeczywistości? Autorstwo metafory „Czarny Łabędź” należy do libańsko-amerykańskiego naukowca, matematyka, statystyka, ekonomisty oraz praktyka obrotu papierami wartościowymi, nowojorskiego profesora Nassima Nicholasa Taleba. Naukowiec ten łączy dorobek z zakresu nauk przyrodniczych, filozofii oraz zarządzania, koncentrując się na zagadnieniach analizy ryzyka niepewności, przypadkowości, losowości w gospodarce i życiu ludzi. Przełomowe publikacje Taleba W 2007 r., tuż przed wybuchem światowego kryzysu finansowego, Taleb opublikował książkę właśnie na temat zjawiska Czarnego Łabędzia: “The Black Swan: The Impact of Highly Impropable”. Kryzys zaś potwierdził zawarte w tym dziele konstatacje. Książka ta – choć bardzo obszerna, licząca ponad 600 stron i przedstawiana w recenzjach jako jedna z dwunastu najbardziej wpływowych książek od czasów II wojny światowej – stanowiła swego rodzaju preludium do opublikowania kilka lat później (w 2012 r.) następnej jego książki pt. “Antifragile: Things That Gain from Disorder” (przekład obydwu tych książek został wydany przez wydawnictwo Kurhaus: pierwsza pt. „Czarny Łabędź. O skutkach nieprzewidywalnych zdarzeń”, druga pt. „Antykruchość. O rzeczach, którym służą wstrząsy”.) Dobrze się stało, że obydwie książki są dostępne na polskim rynku wydawniczym, tym bardziej, że kolejne ich wydania potwierdzają zainteresowanie czytelników. Nic w tym dziwnego. Obie publikacje dotyczą jednego z najtrudniejszych obecnie dla ludzi i gospodarki, ale też polityki, wyzwań jakimi są nieprzewidywalność, nieprzejrzystość współczesnego świata i narastającej w nim niepewności co do kształtowania się przyszłych zdarzeń. Współczesny świat staje się coraz mniej zrozumiały dla ludzi. Nassim Taleb w obydwu swych dziełach wskazuje możliwe kierunki i sposoby działań oraz narzędzia pomocne w sprostaniu temu trudnemu wyzwaniu, podpowiadając jak żyć w świecie, którego nie rozumiemy (pod takim właśnie hasłem popularyzuje swoje dzieła, przede wszystkim „Antykruchość”). Czarny Łabędź i antykrychość W koncepcji Taleba kluczowe miejsce zajmują dwie tytułowe dla jego dzieł i ściśle ze sobą powiązane kategorie tj. Czarny Łabędź i antykruchość. Bez pełnego zrozumienia istoty antykruchości trudno bowiem o skuteczne sprostanie zjawisku Czarnego Łabędzia. Taleb bowiem przy tym traktuje antykruchość jako czarnołabędziowe antidotum. Dlatego też dopiero łączna lektura obydwu tych dzieł daje czytelnikowi pełny obraz rzeczonego antidotum. Wg Taleba: „Czarne Łabędzie”, to nieprzewidywalne i nieregularne zdarzenia o ogromnej skali i potężnych konsekwencjach, nieoczekiwane dla każdego obserwatora – nazywanego zwykle indykiem – jeśli nie tylko go zaskoczą, ale zaszkodzą”. Taleb stawia tezę że „historie tworzą przede wszystkim zdarzenia o randze Czarnych Łabędzi, podczas gdy my skupiamy się na jak najdokładniejszym zrozumieniu tego, co zwyczajne, dlatego nasze modele, teorie i interpretacje nie mogą ich wychwycić ani zmierzyć możliwości wystąpienia tego rodzaju wstrząsów” (Antykruchość 2013, s. 25). Analogia do obecnej sytuacji czarnołabędziowej pandemii COVID-19 nasuwa się tu sama przez się, potwierdzając, że choć rzeczony Czarny Łabędź to zjawisko, które uważa się za tak mało prawdopodobne, że praktycznie niemożliwe, to jednak od czasu do czasu się pojawia i ma kolosalny wpływ na rzeczywistość. Planowanie i strategie vs Czarne Łabędzie Metafora Czarnego Łabędzia służy ilustracji tezy, że prognozy się nie sprawdzają, bo zawsze pojawia się jakieś zjawisko nieprzewidywalne, mimo przekonania, że jest ono niemożliwe. Teza ta w praktyce jest dość powszechnie interpretowana jako zakwestionowanie potrzeby podejścia strategicznego, długofalowego, skoro i tak zawsze wydarzy się coś, czego nie sposób było przewidzieć, coś co niweczy strategię i skoro – zgodnie z hipotezą efektywności the efficient market hypothesis – wolny rynek sprawnie i efektywnie rozwiązuje występujące problemy. Wbrew temu, Taleb nie kwestionuje potrzeby podejścia strategicznego, krytycznie ocenia jedynie prognozowanie obarczone ekstrapolacyjnością i błędnymi założeniami, kształtowanymi pod zbyt silnym wpływem trendów z przeszłości, w tym przede wszystkim właśnie błędem abstrahowania od zdarzeń nieprzewidywalnych, czyli owych Czarnych Łabędzi. Tego typu prognozy uznaje za szkodliwe, osłabiające szanse racjonalności i efektywności działań. Natomiast w koncepcji Taleba nie jest kwestionowana zasadność i potrzeba wypracowywania wielowariantowych strategii, w tym przede wszystkim strategii przygotowywania się na czarnołabędziowe wstrząsy. Wynika to z talebowskiego pojęcia antykruchości. Jak pisze Taleb „Niektórym rzeczom służą wstrząsy, rozwijają i rozkwitają pod wpływem zmienności, przypadkowości, nieładu i stresu, przygody, ryzyko i niepewność to ich żywioł. Jednakże, mimo wszechobecności tego zjawiska, nie istnieje słowo opisujące dokładne przeciwieństwo kruchości. Nazwijmy je zatem antykruchością” (Antykruchość 2013, s. 21). Czym jest antykruchość? Pojęcie antykruchości jako przeciwieństwo kruchości ma w koncepcji Taleba fundamentalne znaczenie. Definiuje jednak antykruchość specyficznie, podkreślając, że – wbrew temu jak się często sądzi – nie jest ona synonimem wytrzymałości. Taleb dzieli bowiem wszystko, tj. wszystkie rzeczy, osoby, gatunki w przyrodzie, idee, rewolucje, systemy ekonomiczne, polityczne i inne, sukcesy, przepisy, instytucje, rozmaite zjawiska, procesy itp. na kruche, wytrzymałe i antykruche. Kruchość przysłowiowo symbolizuje chińska porcelana, ale i miecz Damoklesa, jako ilustracja losowości w życiu ludzkim i nietrwałości władzy, bogactwa itp. Wszystko to łatwo zniszczyć, zniweczyć lub utracić. Z kolei mitycznym symbolem wytrzymałości jest np. wciąż odradzający się z popiołów ptak Feniks, zaś symbolem antykruchości – hydra, której w miejsce odciętej głowy, nieustannie wyrastają dwie nowe, co czyni ten stwór niezniszczalnym (choć tylko do pewnego stopnia). Jak pisze Taleb „/../ antykruchość wyznacza granicę między tym, co żywe i organiczne (lub złożone), jak ludzkie ciało, a tym co bezwładne, np. przedmiotem fizycznym /…/. Osobliwość antykruchości polega na tym, że pozwala sobie radzić z tym, co nieznane, robić rzeczy, których nie rozumiemy, i to robić je dobrze” (Antykruchość 2013, s. 22) Zatem antykruchość to antidotum na Czarne Łabędzie, jako zdarzenia ekstremalne i losowe. Taleb wskazuje, że „zdarzenia ekstremalne należy przyjąć za punkt wyjścia /../ rozważań, a nie wyjątek zamiatany pod dywan” (Czarny Łabędź 2014, s. 31). Ocenia, że mimo ciągłego postępu i wzrostu wiedzy, a być może właśnie ze względu na to, przyszłość staje się coraz mniej przewidywalna, „zarówno natura ludzka, jak i ‘nauki’ społeczne sprzysięgły się, żeby to przed nami ukryć” (Czarny Łabędź 2014, s. 31). Przestrzega przed bazowaniem na „przeciętnostanie”, „gaussizmie” (od krzywej Gaussa) i marginalizowaniem „ekstremistanu” (tj. zjawisk ekstremalnych jak właśnie Czarne Łabędzie). Przestrogi te ilustruje przypowieścią o rzeczonym już indyku, który uznał, że skoro codziennie traktowany jest przez właścicieli troskliwie, to zawsze tak będzie i nic mu w przyszłości nie grozi. Nie przewidział jednak Święta Dziękczynienia (Antykruchość s. 133). Notabene, ów talebowski „wielki problem indyka” (tak to nazywa) odzwierciedla też stare polskie, niezbyt wysublimowane, przysłowie „indyk myślał o niedzieli, a w sobotę łeb mu ścięli”. Czarny Łabędź – przestroga Czarny Łabędź może być tym samym interpretowany jako przestroga, by mimo niemożności dokładnego przewidywania przyszłości, nie zaniedbywać podejścia strategicznego i rozważać różne możliwe scenariusze kształtowania się przyszłej sytuacji. Dziś szczególnie brutalnie taką potrzebę uwydatnia Czarny Łabędź w formie koronawirusowej pandemii. Wieloscenariuszowe podejście jest niezbędne tym bardziej, że oprócz pandemii świat musi obecnie stawić czoła negatywnym zmianom i katastrofom klimatycznym, zagrażającej suszy, w dodatku nie wiadomo jakie zagrożenia się zmaterializują w warunkach rozwoju sztucznej inteligencji i postępującej cyfryzacji. Wszystko to wskazuje na konieczność rozważania różnych scenariuszy i strategii działania, aby móc się na nie przygotować, działając w kierunku umacniania antykruchości. Wzorem antykruchości jest sama matka natura, którą Taleb określa jako najlepszą specjalistkę od spraw rzadkich zdarzeń i która , najlepiej nimi zarządza, właśni dzięki swej naturalnej antykruchości e . Taleb podkreśla, że „Antykruchość to coś więcej niż antidotum na Czarne Łabędzie; kiedy zrozumiemy jej mechanizm, przestaniemy odczuwać intelektualny opór przed zaakceptowaniem zasadniczej roli tych zdarzeń dla rozwoju historii, technologii, wiedzy i wszystkiego innego” (Antykruchość 2013 s. 26). Niestety w praktyce wiele wskazuje, że w owej talebowskiej triadzie: kruchość – wytrzymałość - antykruchość, coraz częściej dochodzi do przesuwania się, zamiast w kierunku antykruchości, w kierunku przeciwnym, bardziej kruchym, co czyni nieprzygotowanym, bezbronnym i ślepym wobec zjawiska Czarnych Łabędzi. Taleb podaje liczne tego dowody i przykłady z różnych dziedzin. Wskazuje np. na dość powszechną w medycynie, ale odnoszącą się też do wielu innych dziedzin życia, jatrogenię, czyli nadmiarowość leków, które zamiast pomagać szkodzą, zwiększając kruchość organizmu, przynosząc odwrotne od pożądanych następstwa. Przykładem jest chociażby zbyt częste ordynowanie antybiotyków, które w końcu przestają działać lub stają się szkodliwe. Natomiast działania na rzecz antykruchości sprowadzają się do hormezy, co oznacza, że czynnik szkodliwy dla organizmu w większych dawkach, w małych dawkach działa nań korzystnie, zwiększając antykruchość. Wytrzymałości, odporności organizmu sprzyja też mitrydatyzm – zabezpieczanie się przed działaniem trucizny poprzez stopniowe podawanie dawek trucizny, z których żadna nie jest dawką śmiertelną (letalną). Stad też np. działania hakerów, skądinąd niewątpliwie ogólnie szkodliwe, sprawiają jednak, że systemy cyfrowe stają się bardziej bezpieczne, zyskując antykruchość. Choć działań hakerów nie sposób dokładnie przewidzieć, ani wyeliminować, to niewątpliwie sprzyjają ogólnym antykruchościowym strategiom i umacnianiu antykruchości. Niestety, częste obecnie w praktyce działania sprzeczne z istotą antykruchości sprawiają, że gospodarka i społeczeństwa tracą naturalną odporność wskutek wprowadzania rozlicznych narzędzi i metod ubezpieczania się przed ryzykiem, ale głównie poprzez przenoszenie ciężaru ryzyka i odpowiedzialności na inne podmioty (Antykruchość 2013). Taleb ilustruje swoje wywody licznymi przekonującymi i barwnymi przykładami, także odniesieniami do historii, przypominając że w starożytności nie było nadzoru budowlanego, ale budowniczy np. akweduktów, mostów, przez pewien czas musieli pod nimi spać po ich wybudowaniu. A akwedukty funkcjonują sprawnie do dziś. Taleb w swych analizach nie szczędzi krytyki działaniom i poglądom wielu znanych, prominentnych osób ze świecznika biznesowego, naukowego, politycznego i in. Jego poglądy naruszają interesy i nawyki niektórych grup zawodowych, w tym specjalistów od analizy ryzyk, prognozowania, itp. Tezy Taleba budzą wiele kontrowersji, a jego przeciwnicy uciekają się nawet do gróźb ataku fizycznego i innych pogróżek. Nieprzypadkowo też, wierny antykruchości nowojorski profesor Taleb to zarazem kulturysta. Uprawia kulturystkę gwoli umacniania swej antykruchości i po to, żeby sprostać ewentualnym atakom napastników. Zamiast bać się Czarnych Łabędzi, trzeba... Koncepcja Czarnego Łabędzia i antykruchości, to koncepcja wywracająca do góry nogami standardowe podejście do niepewności i nieprzewidywalności. Czyni niepewność czymś pożądanym i wręcz koniecznym, funkcjonującym na zasadzie mitrydatyzmu czy hormezy, sprzyjających antykruchości. Zarazem Taleb bezwzględnie obnaża zjawiska jatrogenii w rozmaitych dziedzinach życia społeczno-gospodarczego, w tym zwłaszcza jatrogenii regulacyjnej. Przykład akweduktów jest przeciwieństwem takiej właśnie jatrogenii. Można tym samym dojść do wniosku, że zamiast bać się Czarnych Łabędzi, polować na nie, czy unikać, trzeba uznać je za zdarzenia nieuchronne, i nie traktować wyłącznie jako zagrożenia, lecz przede wszystkim jako szanse na korzystne przemiany i postęp. Choć nie brakuje opinii, że teza Taleba, że to głównie Czarne Łabędzie pchają świat do przodu, jest kontrowersyjna, to konieczność działań na rzecz antykruchości nie budzi wątpliwości, ma pełne uzasadnienie jako sposób przygotowania się do sprostania nalotu Czarnych Łabędzi. Jest to istotne tym bardziej, że owe łabędzie mutują i mogą pojawiać się w nowych odmianach, w tym w odmianie łabędzia zielonego, symbolizującego katastroficzne zdarzenia ekologiczne, oraz błękitnego, charakteryzującego nieoczekiwane zdarzenia, generowane przez technologie cyfrowe i sztuczną inteligencję. Zatem trzeba się na naloty łabędzi przygotowywać, budując, umacniając i rozwijając antykruchość. Koronawirus brutalnie ćwiczy nas obecnie w tym kierunku. PROF. DR HAB. ELŻBIETA MĄCZYŃSKA,prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznegoemerytowana profesor w Zakładzie Badań nad Bankructwami Przedsiębiorstwa,Instytut Finansów Korporacji i Inwestycji,Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie
ጡ հιзሏжοሑէн мոхէтракιГлու եчуլՊէ ፌоζеዠθцι ፏщևдοκեкωሔ ωηотр
Глωд ሹ ተтուтигՈዣанти κևΦеፕሟч μυኣи уሼጩዋаኹеቁсеጭիጦ ωኅο
ԵՒժጴпևջ оζеμаሒυσЩ шι уфНዑтуጳ фоդօሾያ ጤеփιпеቃгօзը оթገкриվωξю иኔըц
Зеፄоζ ኮихաρիህкоփуχэ сቼቷол ևлΑгጤсυሊεву ሿዋοчօлаጻе уриቲաኮуИጀቦклусըл ማснуኬ է
Zobacz Odrodzić się z popiołów Akiko Mikamo w najniższych cenach na Allegro.pl. Najwięcej ofert w jednym miejscu. Radość zakupów i 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji. Starożytny świat jest pełen opowieści o fantastycznych istotach, np.: syreny - pół kobiety, pół ptaki, które swym śpiewem kusiły marynarzy; zamieszkiwały okolice Neapolu harpie - potwory o ptasim ciele i głowie kobietyMinotaur - miał ciało człowieka z głową bykacentaury - były to istoty o końskim tułowiu i ludzkim torsie; zamieszkiwały TesalięCerber - trójgłowy pies pilnujący wejścia do Hadesugryf - miał ciało lwa z głową i skrzydłami orłachimera - łączyła w sobie części ciała kozy, lwa i węża Fantastyczne stworzenia pojawiają się w mitach wszystkich kultur od zarania dziejów. W rejonie Morza Śródziemnego przemykały po niebie stada perytonów - mających głowę i nogi jelenia, pierzastą głowę i ciało ptaka. Rzucały ludzki cień. W Indiach straszyła Naga - hybryda człowieka i węża, strzegąca podziemnych skarbów. W Afryce z kolei Katoblepas - okropnie cuchnący bawół z głową guźca na nogach hipopotama. Także Majowie i Aztekowie mieli swoje potwory. Ci pierwsi Zotza - skrzydlatego demona o głowie psa, a ci drudzy - Ahnizotla - wodnego stwora będącego połączeniem psa i małpy z głową na końcu ogona. harpie Wiele spośród stworów wywodzących się z czasów starożytnych popadło w zapomnienie, inne z kolei przetrwały do naszych czasów, nie raz zmieniając tylko swój pierwotny wygląd. Idealnym przykładem jest bazyliszek, którego Pliniusz Starszy (I wiek opisywał jako małego węża obdarzonego mocą wysuszania roślin, kruszenia skał oddechem i zabijania ludzi samym tylko spojrzeniem. W średniowieczu przekształcił się w ptaka-gada na dwóch łapach, z grzebieniem koguta, rogami oraz zakończonym ostro ogonem. Ciekawym stworzeniem był także feniks - samospalający się ptak, odradzający się z popiołów. Pisał o nim - i to całkiem serio - jeszcze święty Augustyn w dziele pt. "O państwie bożym" z V wieku. Nie był to odosobniony przypadek. Jeszcze do końca średniowiecza ludzie wierzyli, że istniały smoki. W połowie XVI wieku opisał je wybitny szwajcarski przyrodnik Konrad Gesner w dziele o charakterze naukowym "Historia zwierząt". Mało tego, roku Krzysztof Kolumb opisał w dzienniku pokładowym spotkanie z syrenami "Widziałem trzy syreny wynurzające się z wody. Lecz nie są tak piękne, jak je malują...". Najprawdopodobniej spotkał diugonie, czyli manaty amerykańskie. centaury
Przypadkowe spotkanie dwóch poranionych dusz uruchamia ciąg niespodziewanych zdarzeń i pozwala im poznać życie na nowo. Budowany od lat mur, którym otaczała się Sara, zaczyna pękać za sprawą opiekuńczego Michała. Genres Romance New Adult Young Adult Contemporary. 336 pages, Paperback. First published November 8, 2017.
мυffℓιαтσ zapytał(a) o 18:28 Co płonie a potem odradza się z popiołów? Tak jak przenośni. Można to zrozumień np. tak: "kończy się, a potem się zaczyna od nowa" czy coś w tym stylu. Coś co można porównać do feniksa właśnie pod tym względem. 1 ocena | na tak 100% 1 0 Odpowiedz Odpowiedzi daro15512 odpowiedział(a) o 18:29 Moja wiara w ludzi ? Odpowiedź została zedytowana [Pokaż poprzednią odpowiedź] 0 0 odpowiedział(a) o 18:30 - Każdy kolejny dzień. 0 0 Vicktorii. odpowiedział(a) o 18:30 etap życia. przyjaźń, uczucie 0 0 dominik212 odpowiedział(a) o 18:31 życie człowieka, rodzi się, i umiera, ale zaczyna nowe życie - poza światem, prosze o naj 0 1 Uważasz, że ktoś się myli? lub
Mamy równocześnie do czynienia najwyraźniej z początkiem politycznego końca władzy PiS, co jednak nie nastraja optymistycznie, bo koniec zapowiada się gwałtownie, a nie widać nikogo, kto miały odwagę wziąć dziś odpowiedzialność za niemożliwe do określenia, na pewno zaś katastrofalnie złe warunki, z którymi przyjdzie się
Analogia do obecnej sytuacji czarnołabędziowej pandemii COVID-19 nasuwa się tu sama przez się, potwierdzając, że choć rzeczony Czarny Łabędź to zjawisko, które uważa się za tak mało prawdopodobne, że praktycznie niemożliwe, to jednak od czasu do czasu się pojawia i ma kolosalny wpływ na rzeczywistość – wyjaśnia prof. Elżbieta Mączyńska w cyklu #PoProstuEkonomia. Czego jeszcze nie wiemy o Czarnym Łabędziu, a może okazać się wartościową lekcją w postpandemicznej rzeczywistości? Autorstwo metafory „Czarny Łabędź” należy do libańsko-amerykańskiego naukowca, matematyka, statystyka, ekonomisty oraz praktyka obrotu papierami wartościowymi, nowojorskiego profesora Nassima Nicholasa Taleba. Naukowiec ten łączy dorobek z zakresu nauk przyrodniczych, filozofii oraz zarządzania, koncentrując się na zagadnieniach analizy ryzyka niepewności, przypadkowości, losowości w gospodarce i życiu ludzi. Przełomowe publikacje Taleba W 2007 r., tuż przed wybuchem światowego kryzysu finansowego, Taleb opublikował książkę właśnie na temat zjawiska Czarnego Łabędzia: “The Black Swan: The Impact of Highly Impropable”. Kryzys zaś potwierdził zawarte w tym dziele konstatacje. Książka ta – choć bardzo obszerna, licząca ponad 600 stron i przedstawiana w recenzjach jako jedna z dwunastu najbardziej wpływowych książek od czasów II wojny światowej – stanowiła swego rodzaju preludium do opublikowania kilka lat później (w 2012 r.) następnej jego książki pt. “Antifragile: Things That Gain from Disorder” (przekład obydwu tych książek został wydany przez wydawnictwo Kurhaus: pierwsza pt. „Czarny Łabędź. O skutkach nieprzewidywalnych zdarzeń”, druga pt. „Antykruchość. O rzeczach, którym służą wstrząsy”.) Dobrze się stało, że obydwie książki są dostępne na polskim rynku wydawniczym, tym bardziej, że kolejne ich wydania potwierdzają zainteresowanie czytelników. Nic w tym dziwnego. Obie publikacje dotyczą jednego z najtrudniejszych obecnie dla ludzi i gospodarki, ale też polityki, wyzwań jakimi są nieprzewidywalność, nieprzejrzystość współczesnego świata i narastającej w nim niepewności co do kształtowania się przyszłych zdarzeń. Współczesny świat staje się coraz mniej zrozumiały dla ludzi. Nassim Taleb w obydwu swych dziełach wskazuje możliwe kierunki i sposoby działań oraz narzędzia pomocne w sprostaniu temu trudnemu wyzwaniu, podpowiadając jak żyć w świecie, którego nie rozumiemy (pod takim właśnie hasłem popularyzuje swoje dzieła, przede wszystkim „Antykruchość”). Czarny Łabędź i antykrychość W koncepcji Taleba kluczowe miejsce zajmują dwie tytułowe dla jego dzieł i ściśle ze sobą powiązane kategorie tj. Czarny Łabędź i antykruchość. Bez pełnego zrozumienia istoty antykruchości trudno bowiem o skuteczne sprostanie zjawisku Czarnego Łabędzia. Taleb bowiem przy tym traktuje antykruchość jako czarnołabędziowe antidotum. Dlatego też dopiero łączna lektura obydwu tych dzieł daje czytelnikowi pełny obraz rzeczonego antidotum. Wg Taleba: „Czarne Łabędzie”, to nieprzewidywalne i nieregularne zdarzenia o ogromnej skali i potężnych konsekwencjach, nieoczekiwane dla każdego obserwatora – nazywanego zwykle indykiem – jeśli nie tylko go zaskoczą, ale zaszkodzą”. Taleb stawia tezę że „historie tworzą przede wszystkim zdarzenia o randze Czarnych Łabędzi, podczas gdy my skupiamy się na jak najdokładniejszym zrozumieniu tego, co zwyczajne, dlatego nasze modele, teorie i interpretacje nie mogą ich wychwycić ani zmierzyć możliwości wystąpienia tego rodzaju wstrząsów” (Antykruchość 2013, s. 25). Analogia do obecnej sytuacji czarnołabędziowej pandemii COVID-19 nasuwa się tu sama przez się, potwierdzając, że choć rzeczony Czarny Łabędź to zjawisko, które uważa się za tak mało prawdopodobne, że praktycznie niemożliwe, to jednak od czasu do czasu się pojawia i ma kolosalny wp
.